Historia Górek Czechowskich w ostatnich kilkudziesięciu latach to opowieść o próbach ocalenia terenów dawnego poligonu, który dzięki ograniczonej ingerencji ludzkiej ostał się jako oaza specyficznej i cennej przyrody. Poniższy tekst próbuje zebrać wieści z rożnych źródeł dotyczące tego tematu i jest wraz z ich dopływem aktualizowany (ostatnia aktualizacja 09.03. 2019).


 Górki Czechowskie od lat 50-tych XX w. we wszelkich dokumentach planistycznych Lublina traktowane były jako teren o bardzo ważnych funkcjach ekologicznych. Oprócz zasysania i dotleniania mas powietrza z płaskowyżu nałęczowskiego, nad tymi początkowo ok. 150 hektarami łąk ziołorośli i roślin miododajnych powietrze się również aromatyzuje. Jest to też jeden z ostatnich w tej części Lubelszczyzny  w naturalnym stanie zachowany system wąwozów lessowych wraz z suchymi dolinami, ze specyficzną fauną i florą. Na całym obszarze Górek jak i wychodzących z niej wąwozów i dolin występują gatunki chronione tak prawem polskim jak i europejskim.

Do końca ubiegłego wieku teren ten był we władaniu wojska. Od czasów przedwojennych Górki spełniały bowiem rolę poligonu wojskowego. Na przełomie lat 80-tych i 90-tych, po zaprzestaniu wykorzystywania ich do celów militarnych, tereny te stały się miejscem uczęszczanym przez miłośników jazdy na quadach i motocyklach cross i enduro, co - wespół z postępującą erozją - przyczyniło się do degradacji powierzchni na znacznej ich części, okalającej dawną strzelnicę. Ciągle jednak był to teren o wielkiej biologicznej różnorodności nie spotykanej nie tylko w miastach.  Na początku lat 90-tych stwierdzono tam 221 gatunków roślin zielnych, w tym 168 leczniczych (!), a pośród nich także gatunki objęte ochroną. Naliczono też 44 gatunków drzew i krzewów, po kilkanaście gatunków mchów i  porostów. Podobnie bogata okazała się tutejsza fauna ok. 100 (!) gatunków ptaków (w większości objętych ochrona gatunkową), wiele gatunków bezkręgowców w tym chronionych motyli, chrząszczy, pająków i trzmieli. Wielką osobliwością okazało się wykrycie występowania tu stanowisk zagrożonego wyginięciem chomika europejskiego.

Już w roku 1991 powstał projekt rezerwatu przyrody, autorstwa zespołu pod kierownictwem prof. Mirosława Harasimiuka (ówcześnie – dziekana Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi UMCS). Inny projekt (prof. Tadeusz Chmielewski – Akademia Rolnicza, prof. Dominik Fijałkowski - UMCS) proponował założenie na ich terenie arboretum (ogrodu botanicznego dla roślin zdrewniałych), które razem z ogrodem botanicznym zarządzanym przez UMCS w Lublinie miał stanowić wielki kompleks ekologiczno-przyrodniczy, sięgający po zlokalizowany na zachód od nich, w dolinie rzeczki Ciemięgi, skansen. Miał to być unikatowy, jedyny w swoim rodzaju duży, zwarty o dużej bioróżnorodności kompleks przyrodniczy w północnej części miasta. Jako taki, miał przyczyniać się do łagodzenia zjawiska smogu zimą, a latem ograniczać zjawisko zwiększającej się tzw. wyspy ciepła. Dodatkowo teren ten to miejsce wsiąkania nadmiaru wód podczas nawalnych opadów deszczu i szybkich roztopów śnieżnych. Wreszcie podkreślano wielką wartość edukacyjną tego terenu dla zlokalizowanych w mieście uczelni z kierunkami przyrodniczymi po okoliczne szkoły rożnych szczebli.

Oprócz walorów przyrodniczych i spełniania roli ważnego korytarza napowietrzającego miasto, Górki Czechowskie mają też nie zbadaną wystarczająco, a tragiczną historią z czasów wojen. Jej symbolami są krzyże upamiętniające tu poległych lub rozstrzelanych oraz pomnik ustawiony na południowym skraju lasku zasadzonego w czynie społecznym w latach 70-tych ub. wieku, odgradzającego kiedyś ul. Północną od poligonu i zabezpieczającego wąwozy na skraju Górek przed erozją. Pomnik postawiono w sąsiedztwie jednego z krzyży przed 20 laty. Upamiętnia on ofiary gestapowskich katowni, których egzekucji dokonywano gdzieś na Górkach. Drugi krzyż, poświęcony legionistom z pierwszej światowej wojny, położony w sąsiedztwie dawnej strzelnicy, w jednym z głównych wąwozów przebiegających przez Górki, też doczekał się skromnej płyty, ufundowanej przez sąsiadów poligonu, którzy od dziesięcioleci opiekują się tym miejscem. Badacze źródeł doszukali się informacji o możliwych egzekucjach ok. 1000 osób, Żydów i innych więźniów, głównie lubelskiego więzienia na zamku, ofiar hitlerowskiego jak i stalinowskiego terroru.

W 2000 roku Agencja Mienia Wojskowego wystawiła dawny poligonu na sprzedaż. Miasto posiadało prawo pierwokupu, jednak, w nie do końca jasnych okolicznościach, zrezygnowało z nabycia tego terenu. Według niepotwierdzonych ustnych świadectw AMW gotowa była przekazać teren bezpłatnie miastu w zamian za wytyczenie działek pod zabudowę jednorodzinną dla wojskowych – do porozumienia z Ratuszem, ani pod wodzą prezydenta Pawła Bryłowskiego (UW 1994-98), ani Andrzeja Pruszkowskiego (PiS 1998-2006), nie doszło. Trafił on w posiadanie spółki Echo Investment z Kielc. Ponad 100 ha terenu nabyła ona za ok. 12 mln złotych. Przyczyną tak niskiej ceny (nawet jak na ówczesne warunki) był fakt, że przygotowane rok wcześniej, a uchwalone w tym samym roku studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta przewidywało na tym terenie, pod kątem planowanego rezerwatu z otuliną, jedynie zieleń z możliwością, co najwyżej, zlokalizowania tu rekreacyjnej zabudowy terenowej. Dla porównania: w rok później za 2 hektarową działkę pod hipermarket na skraju innej dzielnicy mieszkaniowej TESCO zapłaciło ok. 10 mln zł.

Wydarzenia te spowodowały pierwsze protesty. Jednak czująca się panem na folwarku - który jak wieść niesie, został kiedyś podarowany Wojsku Polskiemu przez poprzednich właścicieli - Agencja Mienia Wojskowego i lubelski Ratusz całkowicie zignorowali głosy ekologów i przyrodników. Słynąca z wykupywania terenów zielonych w wielu innych miastach i przekształcania ich w tereny budowlane z dużym zyskiem kielecka spółka, z miejsca przystąpiła do wybijania z głów dotychczasowych planów wobec Górek, przede wszystkim, urzędnikom i radnym. W toku tych działań nie obyło się bez skandali i oskarżeń o korupcję, a jednak w roku 2005 Rada Miasta uchwaliła, lekceważący założenia obowiązującego Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, plan zagospodarowania przestrzennego zezwalający na zabudowę kubaturową infrastrukturą usługową części terenów we władaniu Echo Investment. Na 14 ha terenu możliwa stała się zabudowa usługowa, w tym na ok. 4 ha zabudowa infrastrukturą rekreacyjną terenową typu boisko, park linowy, plac zabaw itp. którym może towarzyszyć zabudowa w rodzaju toalet i szatni. Na jednej z trzech wysoczyzn (płaskoszczytnych pagórków odgrodzonych od siebie dolinami) zapisano nawet możliwość towarzyszącej usługom zabudowy mieszkaniowej (na obszarze ok. 1 ha). Wydawało się, że developer zyskał co chciał, jednak żadnej inwestycji nie rozpoczął traktując tę wersję planu jako przyczółek w dalszych zabiegach o kolejne zmiany.

Kolejne kilka lat trwały przekomarzania z Radą następnej kadencji, która jednak nie chciała ulec różnorakim presjom. W lobbing na rzecz dewelopera zaangażowali się partyjni funkcjonariusze PO związani z Lublinem, z niedawnym prezydentem miasta Pawłem Bryłowskim i posłem Januszem Palikotem na czele, który na posiedzeniu lokalnego zarządu partii w 2007 roku miał zażądać dyscypliny klubowej w sprawie głosowania za przystąpieniem do zmiany planu zagospodarowania korzystnego dla spółki Echo. Firma proponowała wówczas dołożenie się do przebudowy najbardziej koszmarnego w mieście skrzyżowania znajdującego się na obrzeżu Górek, w zamian oczekując zgody na budowę w jego sąsiedztwie hipermarketu.

Te podchody dewelopera również spotkały się z protestami. Lubelscy kupcy protestowali pod ratuszem, zarzucając urzędującemu prezydentowi Adamowi Wasilewskiemu (uchwała w sprawie zmiany planu zagospodarowania była inicjatywą prezydenta, również z PO) złamanie obietnicy przedwyborczej o nie lokalizowaniu hipermarketów wewnątrz miasta. Sprawa partyjnego lobbingu trafiła do ogólnopolskich mediów. W lokalnych strukturach PO doszło do zgrzytów i rozłamów, a Echo zaliczyło kolejne niepowodzenie. No, może nie zupełnie: nie interesujący się dotąd realnie, zakupionym kilka lat wcześniej terenem, właściciel przestał przymykać oko na crossowców – oczko w głowie zwłaszcza jednego z niesubordynowanych członków PO – Dariusza Piątka, znanego z udziału w rajdzie Paryż-Dakar. Ta dintojra przynajmniej wyszła na dobre Górkom.

Wraz z nową kadencją Rady i prezydencką sprawa Górek odżywa. Nowy prezydent z PO i przewodniczący Rady Miasta z PiS zapowiadają powrót do negocjacji z Echo Investment. Puszczają pogłoskę o zabudowie mieszkaniowej jako nowym pomyśle Echa, ale wraca jednak hipermarket. Z wizją hipermarketu wracają protesty. Projekt Echa wychodził poza strefę wyznaczoną w planie pod zabudowę kubaturową oraz wkracza na tereny, które według przyrodniczych inwentaryzacji należą do najbogatszych w rzadkie i chronione gatunki fauny i flory. Po kilku miesiącach dyskusji i negocjacji Rada Miasta zgadza się na przystąpienie do zmiany studium i planu dla wyznaczonego pod inwestycję obszaru, stanowiącego ok 10% terenu we władaniu Echa. Spółka ma wyłożyć 60 mln zł na długo oczekiwaną przebudowę feralnego skrzyżowania, założyć odrębną spółkę z siedzibą w Lublinie dla zarządzania centrum handlowo-usługowym (aby miasto mogło skorzystać na ile to możliwe na podatkach), a w samym projekcie kompleksu o łącznej powierzchni ok. 8 ha wprowadzić pewne korekty. Miasto zaś ma odkupić od spółki 70 ha terenów zielonych po cenie nabycia sprzed 11 lat, czyli za ok. 8 mln złotych. Pod koniec kwietnia 2011 roku prezydent Krzysztof Żuk i władze spółki Echo podpisują akt notarialny umowy w tej sprawie.
 
Po roku do publicznego wglądu przedłożony zostaje projekt planu zagospodarowania. Jest jednak inny niż przekazywany na początku roku do opiniowania. Nakreślono w nim zmiany na większym obszarze. Sprzeciwia się temu wówczas prezydencka Rada Kultury Przestrzeni, protestują mieszkańcy zawiązując Stowarzyszenie Obrony Górek Czechowskich, któremu patronuje honorowo nestor lubelskich przyrodników, założyciel i pierwszy dyrektor lubelskiego Ogrodu Botanicznego, człowiek o niemożliwych do przecenienia zasługach dla ochrony przyrody, prof. Dominik Fijałkowski. Ale nie to robi wrażenie na władzach miasta ale nieoczekiwane wycofanie się z umowy spółki Echo. Spekulacjom i zamieszaniu łeb ucina prezydent Żuk mową godną ministra Becka: „Czy z Echem, czy bez Echa, przebudujemy to skrzyżowanie”.

Tymczasem, rozpoczyna się przebudowa ulicy Poligonowej na zachodnim skraju Górek. Na północ od poligonu nowi właściciele lub nieznani sprawcy nawożą tony ziemi zasypując wyloty dolinek, niwelując malowniczy krajobraz jakby chcieli wylać tu wielkie lodowisko.
W  2016 roku mieszkanka Czechowa załatwiając swoje sprawy w Urzędzie Miasta przypadkiem dowiaduje się o stanie prac nad nowym planem zagospodarowania – okazuje się, że do zabudowy przewidziano prawie wszystko, poza głównym wąwozem  Wieść roznosi się po dzielnicy. Powstaje ruch sprzeciwu. Mieszkańcy sąsiadujących z Górkami osiedli Czechowa Południowego przedstawiają swe wątpliwości i oczekiwania działania tamtejszej radzie dzielnicy. Wkrótce w prasie pojawia się informacja o sprzedaży Górek. Ich właścicielem staje się spółka TBV Investment, która nie kryje że chce tam budować mieszkania. Rzeczniczka prezydenta dzieli się radością z tego, że Górki stały się własnością lubelskiego przedsiębiorcy i będą miały szansę być „uporządkowane”, a prezydent Krzysztof Żuk osobiście roztacza wizję zabudowania 40% obszaru poligonu wieżowcami, blokami i zabudową jednorodzinną. Mija nieco ponad tydzień i przedstawiciele mieszkańców kładą na biurku prezydenta 1700 podpisów osób znanych z imienia i nazwiska, sprzeciwiających się zabudowie. Oczekiwanie na odpowiedź jest daremne. Sprzeciw zauważa regionalna prasa, Radio Lublin emituje reportaż, a TVP Info program interwencyjny z cyklu „To jest temat”. Po dwu miesiącach z inicjatywy stowarzyszenia  dochodzi do zorganizowania konferencji „Górki Czechowskie jako element miejskiego ekosystemu Lublina”, z udziałem naukowców z lubelskich uczelni i przedstawicieli Rady Kultury Przestrzeni. Choć odbywa się ona w sali posiedzeń Rady Miasta lubelskiego ratusza prezydent nie zaszczyca jej swą obecnością. Z referatów wyłania się jasna konkluzja: Górki należy ochronić przed zabudową, tak jak i resztę terenów zielonych w mieście objętych specjalną strefą ekologiczną, która już została w ¼ zabudowana, mimo że miała być nienaruszalna! 

Wkrótce rozpoczyna się przebudowa osławionego skrzyżowania. Przy tej okazji kilkumetrową warstwą ziemi i odpadów budowlanych zostaje zasypana strzelnica i jej okolice. Okazuje się też, że w południowej części Górek tworzony jest system drogowy jak dla pogrzebanego już projektu galerii Echo… W walkę z tym procederem aktywnie angażuje się przewodniczący rady dzielnicy z południa Czechowa, Andrzej Filipowicz, czemu przez niektórych obserwatorów, przypisywana jest utrata przez niego tej funkcji (faktem jest, że na odwołujące go posiedzenie rady, mobilizują się nieaktywni w tej kadencji członkowie dzielnicowych struktur prezydenckiej partii). Mimo to obydwie dzielnicowe rady z Czechowa (administracyjnie dzielnica podzielona jest na Czechów Północny i Południowy) wzywają do publicznej debaty o Górkach. Dochodzi do niej pod koniec roku – jest to pozytywna odpowiedź na starania Rady Dzielnicy Czechów Południowy. Rolę organizatora debaty, jaka odbywa się również (jak poprzednio konferencja organizowana przez SOGC) w sali obrad Rady Miasta, spełnia tym razem nowy przewodniczący Zarządu Dzielnicy Czechów Południowy, Maciej Kowalczyk. Znów jednak brak na niej najważniejszej osoby we władzach miasta. Prezydent jest zdania, że na dyskusje przyjdzie czas, gdy miejski plan zostanie wyłożony do publicznego wglądu. Najpierw jednak studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Miejskie plany zgodnie z ustawą nie mogą być z nim sprzeczne, a taki jest projekt miasta i dewelopera.

Studium zostaje wyłożone na początku wakacji 2017 roku. Jak wyglądają  konsultacje? Władze miasta zapraszają mieszkańców do ratusza. Przewidziano jedno ogólnomiejskie spotkanie. Kiedy? Środowe popołudnie przed Bożym Ciałem. Społecznicy organizują pospolite ruszenie w wysyłaniu uwag – wpływa ich rekordowa ilość ok. 2000. Sprawia to, że Miasto poczuło się zobowiązane jednak do drugiego wyłożenia studium. Termin: pierwszy dzień wiosny 2018. Konsultacje znów w ratuszu. Jest postęp: nie jedno spotkanie, ale oprócz niego, po jednym dla kilku dzielnic. To dotyczące Czechowa bije rekord: kończy się po północy. Co jest tego przyczyną? Planiści nie uwzględnili żadnych uwag sprzeciwiających się zabudowie Górek (tylko w tej sprawie złożono ich ok. 900, a w wielu innych je uwzględniono). Jedyną zmianą jest wprowadzenie wąskiego pasa zieleni odgradzającego istniejące już osiedle TBV od nowych…

15 maja 2018r. minął termin na składanie kolejnych uwag do drugiego wyłożenia studium. Wiemy dziś, że prawdopodobnie wpłynęło ich tym razem 3 razy więcej. 19 czerwca tego roku, lublinianie dowiadują się o rekomendacjach zwołanego w sprawie smogu panelu obywatelskiego, którego uczestnicy w kilku rundach obrad zapoznawali się z dokumentami, warunkami, wyjaśnieniami specjalistów i urzędników, aby wskazać Ratuszowi konieczne działania. Władze miasta zobowiązały się, że wskazania panelu poparte głosami co najmniej 80% jego składu, przyjmą za wiążące. „60 sprawiedliwych”, wyłonionych losowo mieszkańców Lublina,  zawiera w nich następujące zalecenie spełniające te kwalifikację: „Pełna ochrona przed zabudową kubaturową całego obszaru Górek Czechowskich jako naturalnych płuc i filtra antysmogowego dzielnicy Czechów Południowy oraz innych części Lublina”. Ratusz odpowiada: „Ochrona terenu Górek Czechowskich przed pełną zabudową, proponowana w rekomendacjach nie jest możliwa do zrealizowania, ponieważ obszar ten jest już częściowo zabudowany.” Wyjaśnia dalej, że ma wobec tego terenu plany, których zmieniać nie zamierza...

Temat Górek Czechowskich obecny jest w jesiennej kampanii wyborów samorządowych. Z medialnych debat wynikło, że wszystkie komitety wyborcze, domagają się ochrony tego terenu (!), a większość - poza komitetem zwolenników ubiegającego się o reelekcję prezydenta Krzysztofa Żuka oraz kandydatki na prezydenta miasta Joanny Kunc - są wyraźnie przeciwne forsowanej przez inwestora wespół z dotychczasowym prezydentem zabudowie. Tak komitet dotychczasowej opozycji reprezentowanej przez PiS, jak i zorganizowany na bazie porozumienia Kukiz15 - Wolność - Ruch Narodowy, a także komitet popierający w staraniach  o prezydenturę Mariana Kowalskiego sprzeciwiają się pomysłom zagospodarowania przedstawianym w kolejnych wyłożeniach projektów studium zagospodarowania przestrzennego. A komitet skupiający społeczników i aktywistów idei ruchów miejskich (którego kandydatce na urząd prezydenta, Magdalenie Długosz, wypomniano jednak wcześniejszą przynależność do partii Razem) zaproponował w swym programie powrót własności miasta nad Górkami. Jednak wygranym w wyborach do Rady Miasta okazał się zbudowany w oparciu o dotychczasową koalicję rajcowskich klubów Platformy Obywatelskiej i Wspólnego Lublina komitet Krzysztofa Żuka, który też wybory prezydenckie wygrał już w pierwszej turze.

 

Wkrótce po wyborach nowy-stary prezydent podchwycił, przedstawiony w kampanii przez liderów ruchu Kukiz'15 i partii Wolność, pomysł na referendum w sprawie Górek Czechowskich jako wyjście z politycznego pata w Radzie. Pomysł dla obrońców Górek kontrowersyjny, dlatego że mogłoby się okazać, że vox populi, miałby się wypowiedzieć w kwestii... zasadności przestrzegania prawa. Społeczność progórkowa zwróciła na to uwagę przy okazji konferencji prasowej prezentującej wyniki społecznej inwentaryzacji kolonii chomika europejskiego na Górkach Czechowskich. Potwierdzono występowanie tego, wymagającego czynnej ochrony, gatunku na obszarach przewidzianych w planach inwestora i Urzędu Miasta pod zabudowę wielorodzinną. W trakcie poświęconej sprawie Górek Czechowskich debacie w lokalnej TVP wyszło na jaw, że miasto zleciło inwentaryzacje przyrodniczą na Górkach, której pełne wyniki znane będą jesienią. Środowisko aktywistów ruchów miejskich wspieranych przez grono naukowców nie tylko z Lublina a także (początkowo) prawie 300 osobową grupę mieszkańców miasta, wystosowało list otwarty do Prezydenta, Rady Miasta i Mieszkańców Lublina w obronie Górek. Zwrócono w nim uwagę na niestosowność organizacji referendum, po tym jak Urząd Miasta nie uwzględnił żadnych uwag do projektu studium, a prezydent nie spełnił obietnicy zastosowania się do rekomendacji panelu obywatelskiego oraz w sytuacji, gdy na przeciw zorganizowanej kampanii reklamowej dewelopera, promującą jedną z odpowiedzi na pytanie referendalne, stają pojedynczy obywatele i społecznicy. W kolejnych dniach zwracano uwagę także na to, że zabudowa terenu lekceważy polskie prawo ochrony przyrody i dyrektywy europejskie, a uchwała o referendum również niezgodna jest z prawem, co potwierdzają wyroki sądów unieważniające podobne decyzje samorządów w innych miastach. Rada Miasta, głosami prezydenckich radnych, zdecydowała jednak o wyznaczeniu terminu referendum w proponowanym przez prezydenta terminie - 07 kwietnia 2019. 

 

21. lutego, wobec braku sprzeciwu wojewody, uchwała została ogłoszona w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubelskiego. Grupa mieszkańców zaskarżyła uchwałę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Na sesji Rady Miasta  28 lutego powołano Miejską Komisję Referendalną, wielokrotnie przybrała na sile kampania reklamowa inwestora - teraz już w ramach kampanii referendalnej, bardziej agresywnej niż wyborcza. Deweloper mami idylliczną wizja parku, nie wspominając, o tym że nie jest on głównym przedmiotem referendum, ale zmiana w planie zagospodarowania umożliwiająca powstanie osiedli zamykających pozostałą część dawnego poligonu w kotle blokowisk.

 

 

 


***

Źródła do tej opowieści tętnią w zakładce Linki

Petycja 2016

Jeśli mieszkasz poza Czechowem lub os. Botanik podpisz petycję online

Dziękujemy lokalnym przedsiębiorcom za wsparcie akcji zbiórki podpisów

Punkty zbiórki podpisówkliknij w obrazek powyżej, aby przejść do listy punktów